sobota, 22 lutego 2014

Przepraszam...

Przepraszam was bardzo ale chyba chwilowo zawieszę bloga... Tssa dużo imaginów nie dodałam ale i tak było strasznie mało komentarzy. Głównie zawieszam go z powodu braku czasu. Po pierwsze muszę się uczyć do testu albo raczej testów. Po drugie jak każdy inny mam swoje obowiązki domowe z których muszę się wywiązywać. W dodatku biorę udział w dwóch konkursach. To wszystko zajmuje mi dość dużo czasu i jeśli mam dodać jeszcze do tego wszystkiego pisanie imaginów to czas dla siebie mam tylko w tedy kiedy śpię. Nie wiem jak długo potrwa zawieszenie i nie obiecuję ale może jaszcze dodam ostatnie części o Zaynie. To by było na tyle... Jeszcze raz PRZEPRASZAM! ♥     

1000!! ♥

Już 1000 wejść jesteście niesamowici!! Wszystkim serdecznie dziękuję za to. ;* Jesteście kochani. ♥

czwartek, 13 lutego 2014

Nietypowy post. ;*

Dzisiaj wstawiam takiego nietypowego post. Wiem, że to nie dotyczy 1D ale nie krzyczcie!! ;p Dzisiaj urodziny ma mój starszy brat Maciej. Konkretnie kończy 20 lat!! To dla mnie ważny dzień (choć to nie moje urodziny). Chciała bym życzyć mu wiele dobrego. Niech wie, że bardzo go kocham i dziękuję mu za wszystko. Jest dla mnie najważniejszy i naprawdę nie wiem co bym bez niego zrobiła. Pomimo naszych sprzeczek zawsze pozostanie on Moim starszym braciszkiem. W tym poście chciała bym wszystkim czytelnikom przekazać, że rodzeństwo jest naprawdę ważne i niech każdy kto je ma ale prowadzi z nim ''wojnę'' niech zakopie topór wojenny. Pamiętajcie, że w każdej najgorszej chwili największą otuchą są słowa pocieszenia od rodzeństwa. Ja już dawno zapomniałam z Maciejem ja bardzo siebie kiedyś nienawidziliśmy i teraz jest tylko lepiej. Kiedy jestem smutna to one wie jak sprawić by na moją twarz wrócił uśmiech w tępię błyskawicznym. Mam nadzieję, że ten post uświadomi tym, którzy nie wiedzą, że rodzeństwo jest naprawdę ważne. 














niedziela, 9 lutego 2014

7. Zayn cz. 6

Już część 6. *o* Mam nadzieję, że takie rozwinięcie akcji spodoba się wam. ;p

Komentarz = szacunek dla autora 

 Szłam do drzwi które prowadziły do sali. Szukałam wzrokiem mojej córki pośród innych dzieci ale nie mogłam jej znaleźć. Podeszłam do przedszkolanki pytając się:
-Przepraszam gdzie jest moja córka Lucy Malik??
-Jakieś pięć minut przed panią przyszedł po nią pani przyjaciel podobno nie miała pani czasu odebrać Lucy z przedszkola. – Powiedziała. O nie, nie, nie, nie, nie to się nie dzieje naprawdę.
-Jak to nie miałam czasu. Nikogo o to nie prosiłam. Wie pani jak on wyglądał?
-Wysoki brunet, niebieskie oczy. Nie był ani chudy ani gruby. Wyglądał na starszego człowieka.
-Dziękuję. Do wiedzenia. – Powiedziałam i szybko wybiegłam. Wsiadłam do samochodu. Trzęsącymi się rękami wybrałam numer do Zayna. Choć bym nie wiadomo jak nienawidziła mulata musiałam go powiadomić o tym. Lucy to też jego dziecko. Jeden… Drugi… Trzeci sygnał…  Odebrał.
-Halo (T.I)?
-Nie kurwa Święty Mikołaj!!! – Powiedziałam w nerwach.
-Borze nie denerwuj się tak.
-Jak mogę się nie denerwować po tym co mi zrobiłeś. Nie o tym sprawa. Gdzie jesteś.
-W studio. Co się stało?
-To nie rozmowa na telefon zaraz będę u ciebie. – w ciągu pięciu minut znalazłam się pod studio. Wybiegłam jak poparzona i poszłam w stronę Sali w której znajdowali się chłopcy. Nawet nie zauwarzyłam kiedy łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Wpadłam do Sali i podbiegłam do mojego już nie długo byłego męża. Zayn widząc mnie ujął moją twarz i wytarł kciukiem łzy.
-Co się stało?
-Byłam dzisiaj po Lucy w przedszkolu ale jej nie było. Zapytałam przedszkolankę gdzie ona jest. Powiedziała, że jakiś facet był tu przede mną i powiedział, że przyjechał po małą bo ja nie miałam czasu. Zayn Lucy została uprowadzona przez jakiegoś faceta!! – Wyrzuciłam z siebie wszystko cała spanikowana. Mulat przytulił mnie po czym zapytał.
-Byłaś na policji??
-Nie od razu przyjechałam tutaj.
-Pytałaś się jak ten facet wyglądał?
-Wysoki, niebieskooki brunet. Ani gruby ani chudy. –Wyrzuciłam
-Jedziemy na policję. Malik chwycił mnie za rękę i wybiegliśmy ze studia. Na komendzie powiedzieliśmy im o całym wydarzeniu. Policja zapewniła nas, że zaczęli już poszukiwania. Razem z Zaynem wróciliśmy do domu. Skuliłam się w kłąbek na sofie i zaczęłam płakać. Tak bardzo chciała bym żeby to wszystko to był tylko jakiś koszmar. Chciałam się obudzić i dostać od Zayna buziaka na dzień dobry, a do pokoju, żeby wparowała Lucy uśmiechnięta od ucha do ucha. Ale nie! To była ta cholerna rzeczywistość. Dlaczego to wszystko mnie spotkało?? Poczułam jak Zayn obejmuje mnie i przytula do siebie. W tym momencie nie liczyło się nic. Wtuliłam się w niego i już po chwili odpłynęłam wraz z Morfeuszem do krainy szczęścia gdzie wszystko się układa...




  

6. Zayn cz. 5

Przepraszam, że znowu nic tak długo nie dodawałam ale umowa na internet mi się skończyła więc nie mogłam się dostać ale napisałam w tym czasie parę imaginów. Przy okazji tydzień temu zaczęły mi się ferie więc jestem do waszej dyspozycji. ;) A teraz zapraszam na 5 część imagina o Zaynie. ♥

Komentarz = szacunek dla autora 

Sześć lat później


-Zayn do cholery jasnej możesz mi to w końcu wyjaśnić!?!? – Wrzeszczałam na niego nieźle wnerwiona.
-O co ci chodzi!! Nic mi nie wolno. Kiedy wracam ze studia chciałbym się wyluzować, a nie ciągle tylko praca, żona, dziecko! – O nie! Teraz to przesadził.
-To po co się ze mną żeniłeś! Po co zmarnowałeś sobie ze mną dziewięć lat! Możesz mi to wytłumaczyć!? – Łzy cisnęły mi się do oczu. Mulat mi nie odpowiedział tylko wyszedł z mieszkania. Kiedy tylko zamknęły się za nim drzwi pozwoliłam łzom spłynąć po moich policzkach i osunęłam się po szafkach na podłogę. Już od roku Zayn bez przerwy gdzieś wychodzi. Nasze relacje strasznie się pogorszyły. Każda rozmowa kończy się kłótnią nie pamiętam kiedy ostatnio pocałował mnie tak szczerze w policzek czy usta. Brakuje mi tego co kiedyś. Codziennie wieczorem siadaliśmy na kanapie opowiadając o wszystkim naszej wiecznie ciekawej córce lub graliśmy w gry planszowe czy urządzaliśmy bitwy na poduszki. Może i to było trochę dziecinne ale… Ja po prostu strasznie za tym tęsknię. Nie potrafię się z tym pogodzić, że najprawdopodobniej to już koniec tego rozdziału w moim życiu. Jeśli tak dalej będzie chyba zdecyduję się na rozwód. Do tego te wszystkie gazety… Już ponad dziesięć razy na okładkach widniał napis o tym, że Zayn zdradził mnie z Perrie. Jego byłą. Za każdym razem zapewniał mnie, że on i blondynka to koniec to plotka wyssana z palca, a ja zawsze mu ulegałam wierzyłam mu. Bo miałam do niego to cholerne zaufanie. Z rozmyśleń wyrwały mnie ciche kroki. O nie… To Lucy co ja jej powiem??? 
-Mamusiu co się stało? Dlaczego z tatusiem na siebie krzyczeliście i dlaczego on poszedł? – Kucnęła przy mnie tuląc się jednocześnie do mnie. Lucy była dosłowną damską kopią Zayna. Tak bardzo mi o nim przypominała.
-Nie ważne kochanie idź do łóżka bo jutro musisz wstać do przedszkola. – Sześciolatka potaknęła mi i pomaszerowała z powrotem do swojego pokoju. Wstałam z chłodnej podłogi i poszłam się położyć. Przewracałam się z boku na bok ale nie mogłam zasnąć. Było po pierwszej w nocy. Wygrzebałam się z pod ciepłej kołdry i ubrałam się w ciepłe ubrania. Delikatnie uchyliłam drzwi do pokoju małej. Spała. Wyszłam na dwór uprzednio zamykając dom. Szłam przed siebie. Nie bałam się bo mieszkaliśmy w jednej z najbezpieczniejszych ulic Londynu. Dotarłam do parku był prawie pusty nie licząc mnie i całującej się pary. Całującej się pary i wyglądającej naprawdę znajomo. Zignorowałam ten fakt i zaczęłam iść dalej kiedy usłyszałam jak dziewczyna wykrzyknęła słowa które sprawiły, że moje serce rozsypało się na kawałki. Odwróciłam się szybko w ich stronę i wtedy po raz kolejny po moich policzkach spłynęły gorące łzy. Tak to był Zayn i Perrie. Nie wytrzymałam i podbiegłam do nich i szarpnęłam dziewczyną odrywając ją od mulata. Byli zdezorientowani. Zanim Malik mnie rozpoznał
uderzyłam go najmocniej jak tylko mogłam w policzek.
-Jak mogłeś!!! – Te słowa opuściły moje usta. Następnie popędziłam w stronę domu wbiegłam i zakluczyłam za sobą drzwi słyszałam za sobą nawoływanie chłopaka ale je zignorowałam. Teraz na pewno weźmiemy rozwód. Ledwo zdążyłam wejść do sypialni, a usłyszałam pukanie do drzwi. Ignorując je poszłam spać.

***
Obudziło mnie lekkie szturchnięcie. Otworzyłam zaspane oczy i zobaczyłam nad sobą uśmiechniętą głowę Lucy. Dobrze, że ona jest chociaż szczęśliwa. Wstałam całując małą w główkę na powitanie i poszłam uszykować jej śniadanie. Nie patrzyłam na zegar bo wiedziałam, że jest siódma. Postawiłam parujące jeszcze naleśniki przed uszykowaną już malutką i sama postanowiłam się ubrać. Zbiegłam po schodach i włożyłam buty. Lucy już na mnie czekała. Ona jest taka mądra. To dziwne, że dziecko czeka na rodzica żeby jechać do szkoły ale w przeciwieństwie do mnie moje dziecko nawet lubi szkołę. Zaparkowałam na parkingu pod przedszkolem i chwyciłam Lucy za rączkę prowadząc ją. Zatrzymałyśmy się przed wejściem do Sali w której zajęcia miała moja córka.

-Przyjadę po ciebie po zajęciach, ale ostrzegam mogę się trochę spóźnić. Nie jestem tak punktualna jak tata. – Uśmiechnęłam się do małej i ucałowałam ją na pożegnanie. Lucy otworzyła szklane drzwi i pomachała mi. Z uśmiechem wróciłam do domu ale dalej już nie było tak wesoło musiałam wziąć pozew o rozwód. Napisałam krótkiego sms-a do Zayna o tym co zamierzam zrobić. Nie miałam ochoty na jakąkolwiek rozmowę z nim nie po tym co wczoraj zobaczyłam. Nie będę płakać z jego powodu. Już nie. Napłakałam się dożo w ciągu roku teraz już mnie nie obchodzi on wcale może robić co chce byle nie zabierać mi Lucy. Jestem uzależniona od niej. Dosłownie tak jak kiedyś od niego. Jakaś cząstka mnie nadal chciała czuć bliskość Zayna przy sobie ale miał rok na poprawę teraz chyba już nic nie zmieni mojego zdania. Najbardziej boję się o Lucy.