Już część 6. *o* Mam nadzieję, że takie rozwinięcie akcji spodoba się wam. ;p
Komentarz = szacunek dla autora
Szłam do drzwi które prowadziły
do sali. Szukałam wzrokiem mojej córki pośród innych dzieci ale nie mogłam jej
znaleźć. Podeszłam do przedszkolanki pytając się:
-Przepraszam gdzie jest moja
córka Lucy Malik??
-Jakieś pięć minut przed panią przyszedł
po nią pani przyjaciel podobno nie miała pani czasu odebrać Lucy z przedszkola.
– Powiedziała. O nie, nie, nie, nie, nie to się nie dzieje naprawdę.
-Jak to nie miałam czasu. Nikogo
o to nie prosiłam. Wie pani jak on wyglądał?
-Wysoki brunet, niebieskie oczy.
Nie był ani chudy ani gruby. Wyglądał na starszego człowieka.
-Dziękuję. Do wiedzenia. –
Powiedziałam i szybko wybiegłam. Wsiadłam do samochodu. Trzęsącymi się rękami
wybrałam numer do Zayna. Choć bym nie wiadomo jak nienawidziła mulata musiałam
go powiadomić o tym. Lucy to też jego dziecko. Jeden… Drugi… Trzeci sygnał… Odebrał.
-Halo (T.I)?
-Nie kurwa Święty Mikołaj!!! –
Powiedziałam w nerwach.
-Borze nie denerwuj się tak.
-Jak mogę się nie denerwować po
tym co mi zrobiłeś. Nie o tym sprawa. Gdzie jesteś.
-W studio. Co się stało?
-To nie rozmowa na telefon zaraz
będę u ciebie. – w ciągu pięciu minut znalazłam się pod studio. Wybiegłam jak
poparzona i poszłam w stronę Sali w której znajdowali się chłopcy. Nawet nie
zauwarzyłam kiedy łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Wpadłam do Sali i
podbiegłam do mojego już nie długo byłego męża. Zayn widząc mnie ujął moją
twarz i wytarł kciukiem łzy.
-Co się stało?
-Byłam dzisiaj po Lucy w
przedszkolu ale jej nie było. Zapytałam przedszkolankę gdzie ona jest.
Powiedziała, że jakiś facet był tu przede mną i powiedział, że przyjechał po
małą bo ja nie miałam czasu. Zayn Lucy została uprowadzona przez jakiegoś
faceta!! – Wyrzuciłam z siebie wszystko cała spanikowana. Mulat przytulił mnie
po czym zapytał.
-Byłaś na policji??
-Nie od razu przyjechałam tutaj.
-Pytałaś się jak ten facet
wyglądał?
-Wysoki, niebieskooki brunet. Ani
gruby ani chudy. –Wyrzuciłam
-Jedziemy na policję. Malik
chwycił mnie za rękę i wybiegliśmy ze studia. Na komendzie powiedzieliśmy im o
całym wydarzeniu. Policja zapewniła nas, że zaczęli już poszukiwania. Razem z
Zaynem wróciliśmy do domu. Skuliłam się w kłąbek na sofie i zaczęłam płakać.
Tak bardzo chciała bym żeby to wszystko to był tylko jakiś koszmar. Chciałam
się obudzić i dostać od Zayna buziaka na dzień dobry, a do pokoju, żeby
wparowała Lucy uśmiechnięta od ucha do ucha. Ale nie! To była ta cholerna
rzeczywistość. Dlaczego to wszystko mnie spotkało?? Poczułam jak Zayn obejmuje
mnie i przytula do siebie. W tym momencie nie liczyło się nic. Wtuliłam się w
niego i już po chwili odpłynęłam wraz z Morfeuszem do krainy szczęścia gdzie
wszystko się układa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz